Od jakiegoś czasu ulubionym słowem wielu ludzi, szczególnie w mediach, jest słowo „kryzys”, odmieniane przez wszystkie przypadki stało się chyba modne. Chyba powinniśmy już zbierać zapasy, ponieważ czeka nas prawdziwy kataklizm, ale czy na pewno…

Polska gospodarka rozwija się całkiem nieźle, giełdy amerykańskie zbliżają się do historycznych maksimów, a w mediach kryzys. Bardzo prosimy szanownych dziennikarzy, aby rozwinęli tę kwestię. Czy chodzi po prostu o to, żeby coś się działo. W sumie jestem w stanie to zrozumieć, ponieważ media ostatnio zeszły do poziomu brukowców, czego dowodem niech będzie umieszczanie ostatniej sprawy Madzi jako najważniejszej informacji dnia. Dlatego chyba ten kryzys jest, żeby były emocje.

Gorzej sprawa wygląda jak kryzysem straszą politycy i ekonomiści…

Najpierw jednak przyjrzyjmy się jak działa kryzys w gospodarce i na czym polega. Gospodarka działa na zasadzie produkcji, dystrybucji i sprzedaży. Na każdym z tych etapów pracuje sztab ludzi, którzy zarabiają za tę pracę pieniądze, które płacą, kupując towary, lub usługi, co napędza produkcję, dystrybucję i sprzedaż, także usług. W momencie, kiedy wszystko jest dobrze, przyszłość wygląda bezpiecznie, ludzie są bardziej skłonni wydawać pieniądze, ponieważ wiedzą, że niedługo dostaną nową wypłatę. Wydając napędzają gospodarkę, która się rozwija.

Wróćmy teraz do polityków i ekonomistów. W momencie kiedy zaczynają oni mówić o kryzysie, ludzie w momencie płacenia zastanawiają się 3 razy. Często także rezygnują z zakupów, bo przecież premier powiedział, e będzie kryzys. Muszę więc odkładać pieniądze na ciężkie czasy. W ten sposób cała gospodarka hamuje i… przychodzi kryzys, który został wywołany przez polityków i ekonomistów, którzy w swej mądrości powinni lepiej dobierać słowa. Wśród ekonomistów całkowicie skompromitował się prof. Rybiński, który od początku problemów strefy Euro mówi polakom, że to juz praktycznie koniec. Czy profesor ekonomii na tyle nie zna gospodarki, że nie wie, że nie można być niczego pewnym na 100%? Skąd ta pewność, że wszystko runie, która doprowadziła tego Pana do skandalicznego pomysłu na stworzenie funduszu Eurogeddon? To niesamowite, jak szybko można utracić cały autorytet.

Mówi, się, że giełda jest najlepszym barometrem gospodarki, a przyszłe wydarzenia wydać z dużym wyprzedzeniem. Gdyby zatem scenariusz wielkiego kryzysu miał sie ziścić, giełda pikowałaby w dół, a nie utrzymywała przyzwoite poziomy.

Czy zatem jest kryzys? Czy upadnie Euro? Tego nie wiemy, jednak mówienie o tym i straszenie ludzi jest wielkim błędem. to wręcz powinno być karane, jako działanie na szkodę Państwa.